No i wreszcie stało się! Wróciłam do mojej pierwszej wielkiej miłości :) haftów Nimue.
Już dawno chciałam to zrobić, ale zawsze coś mi w tym przeszkadzało. Z rozrzewnieniem patrzyłam na Wasze poczynania w tej materii i marzyłam o tym kiedy to zrobię. Okazję ku temu stworzył mi temat nowej Siłowni Twórczej na Turkusowym Hamaku, ale był też inny powód..i to z jego powodu ostatnie tygodnie wyłączyły mnie z życia :) przynajmniej tego wirtualno-blogowego. Dostałam zaproszenie na 25-lecie Święceń Kapłaństwa naszego przyjaciela, któremu dawno temu podarowałam inny obraz z tej serii. Kiedy przeglądałam wzory i mój wzrok padł na Mamm Gozh to wiedziałam, że kiedyś ten obraz trafi do znajomego księdza. Czyż tak nie powinna wyglądać idealna gospodyni dla kapłana? :P. Wszystko w niej jest idealne, wygląd ,wiek, ubiór itd. Posiada wszystkie zalety idealnej kandydatki na tą funkcję :P I takim to sposobem zabrałam się za wyszywanie, miałam tylko 4 dni ...a wzór nie jest mały, siedziałam po kilkanaście godzin by zdążyć i udało się! ale nigdy więcej takiego tempa,na to już nie mam sił.
Jestem bardzo zadowolona i szczęśliwa . Zdradzę Wam, że nie miałam pomysłu na inny prezent .Dlatego tak mi zależało by skończyć haft, który został oprawiony na ostatnią chwilę! Dobrze ,ze pan który oprawia moje obrazki okazał wiele zrozumienia bo w przeciwnym wypadku nie udało by mi się go oprawić.
I takim to sposobem mogę Wam zaprezentować obraz w całej krasie.
Haftowałam 2 nitkami muliny na lnie z użyciem oryginalnych nici podanych we wzorze.
Pewnego dnia zrobię sobie taki sam.
Pozdrawiam serdecznie.
Luna.