Nie próbuj mi wmawiać, że natura nie jest cudem. Nie opowiadaj mi, że życie nie jest baśnią. Ktoś, kto jeszcze tego nie zrozumiał, być może pojmie to dopiero wtedy, gdy baśń zacznie się kończyć.
/Jostein Gaarder/

poniedziałek, 5 września 2011

...

Ten post miał dzisiaj być o czymś innym.. ale wydarzenia dzisiejszej nocy skłoniły mnie by podzielić się z Wami moimi przemyśleniami . Chciałabym  ''dotknąć''  Was odrobiną cudzego cierpienia aby zwrócić uwagę na to co nie jest modne i popularne w dzisiejszym świecie. Już kiedyś zwróciłam uwagę na fakt ,  że są tematy które się celowo omija , nie rozmawia się,  kolorowe gazety milczą , telewizja czasem prześliźnie się płytko by szybko pokazać nam jakąś kolorową reklamę ,która zmaże to niewygodne wrażenie..
Tym tematem jest śmierć , ludzka tragedia z którą mamy do czynienia na co dzień , ale uciekamy od tego co wydaje się nas nie dotyczy , jakbyśmy mogli uciec od tego cierpienia. A kiedy przychodzi stajemy bezradni, rozpacz ogarnia nasze serca i duszę . Człowiek chce uciec, zapomnieć , wymazać , cofnąć czas.. wszystko daremnie
Z racji mojego zawodu ale nie tylko , tak jakoś się ostatnio dzieje , że mam często do czynienia z ludzką tragedią , a często jej tematem jest śmierć...
Wydarzenia dzisiejszej nocy bardzo mnie poruszyły.. ..Razem z moją koleżanką miałyśmy dyżur , naszych uszu doszedł dźwięk syreny.. pomyślałam '' Boże znowu gdzieś się pali, kogoś dotyka kolejna tragedia". Po jakimś czasie usłyszałyśmy karetki które wjechały na teren szpitala ..Młoda dziewczyna właściwie dziecko leżące na noszach a po chwili krzyk i płacz jej młodych przyjaciół..Kamila nie żyje..
Kolejne karetki w sumie 4 lub 5 , jedna odjechała z młodym chłopcem... z powodu braku miejsc.. pomyśłałam a gdyby to był mój syn...
Ludzka tragedia rozgrywająca się na naszych oczach ..czy można przejść nad tym do porządku dziennego? , czy można zapomnieć i wymazać? Ja wiem,  że dla zdrowia psychicznego trzeba z czasem ''zapomnieć'' .. ale  ja teraz nie potrafię i chyba nie chcę tak do końca.
Widziałam matkę ,która jako ostania szła do szpitala ,chyba nie spodziewając sie tego co usłyszy .. a potem jej przerażający krzyk..Schowałam się i płakałam modląc się by Bóg pozwolił jej to przeżyć . Zadawałam sobie pytania dlaczego Ci ludzie w tych trudnych momentach są sami , dlaczego nie maja pomocy ze strony psychologów i lekarzy, dlaczego w tych chorym państwie nikt nie myśli o tym ,że wszyscy kiedyś możemy doświadczy podobnej tragedii. Ostatecznie wielu cierpi samotnie, niektórzy nie potrafią tego znieść tylko nieliczni z nas sa jako tako przygotowani na to i dociera do nich fakt kruchości i ulotności życia ludzkiego..
Wybaczcie , że tym razem piszę inaczej.. ale musiałam o tym napisać...
Tej nocy zgineły dwie dziewczynki 17 i 14 letnia ...

10 komentarzy:

  1. podczas studiów miałam okazję pracować jako wolontariuszka w hospicjum dziecięcym - ogrom cierpienia jaki tam widziałam zwalał z nóg. I nie da się zapomnieć mimo, że pracowałam tam tylko przez wakacje i minęło już jakieś 7 lat od tego czasu. I chyba tak jak napisałaś, zapomnieć nie chcę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cierpienie to część naszego Życia. Tak było, jest i będzie. I mimo tego, że jest tak od początku świata, nie można do tego przywyknąć. Śmierć, choroba, nieszczęścia, zawsze bolą. I niech tak już będzie. Bo jak boli, to znaczy, że nie jesteśmy na to obojętni. A po to jesteśmy tutaj. Nie, aby zmieniać tego, czego zmienić się nie da, ale by nie być obojętnym i tam gdzie tylko można pomagać dźwigać ciężar cierpienia. Czasami tak jak Tobie się teraz przytrafiło, nie można zrobić nic więcej jak tylko modlić się o kogoś a całą resztę zostawić Panu Bogu.
    Na wiele pytań nikt z nas nigdy nie znajdzie odpowiedzi, ale póki są na świecie Ludzie jak Ty, jest i nadzieja, że żyć się da a nawet warto. Mimo cierpienia, bólu i śmierci. A może, (też) właśnie dlatego.
    Przytulam Cię Dobra Dziewczyno i też modlę się o Tych, którzy stracili te nocy swoich bliskich, jak i o Tych co odeszli...

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz rację, w pełni podzielam Twoje zdanie, jednak to, co chciałabym na ten temat napisać zbyt długie jest na komentarz.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciężki temat podjęłaś. Sześć lat temu zmarła moja siostra (popełniła samobójstwo) do dziś nie potrafię się z tym pogodzić, jak ktoś mnie pyta czy mam rodzeństwo, odbiera mi mowę, i nie wiem co odpowiedzieć, najprościej byłoby powiedzieć że nie, żeby obeszło się bez zbędnych pytań, na które jest mi ciężko odpowiadać. Nie pogodziłam się z tą śmiercią i nigdy nie pogodzę, a do tego dochodzi poczucie bezsilności, i złości. W maju tego roku zmarła córka siostry miała 21 lat. Żeby nie zwariować z żalu staram się nie myśleć o tym wszystkim zbyt wiele, nie dopuszczam do siebie tej myśli, że ich nie ma...

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie pytam po co zyjemy bo na to nie ma odpowiedzi..dokad zdazamy? tez nie wiemy....dlaczego odchodzimy?.....tez nie wiemy....dlaczego musimy cierpiec ? tez nie wiemy..a co wiemy, czego jestesmy pewni..?..ze musimy kiedys umrzec, zrobic miejsce innym..????to filozofia zycia i musimy zaakceptowac to wszystko co sie dzieje ...tylko dlacztego tak boli..? i znow nie ma odpowiedzi

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem aniolkowa mama i powiem tu,ze ludzie w wiekszosci nie chca i nie umieja mowic o smierci.Malo tego potrafia sprawiac bol swoim zachowaniem.A my cierpimy....bo nie potrzebujemy litosci,naglasniania przez media(a ci zachowuja sie jak hieny,by zwiekszyc sobie ogladalnosc).Czy zwykly czlowiek zastanawia sie nad tym co czuje rodzina zmarlego w momencie puszczania jakis reportazy o samobojstwach,smierciach mlodych ludzi itp? To czyste rozdrapywaniwe ran,jak dla mnie.Nie powinno tak byc!A gdzie sa psycholodzy,ktorzy takim rodzinom powinni pomoc?Powiem NIE MA!

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wiem, co czują rodzice gdy tracą dziecko. Wiem jaki jest ból gdy traci się kogoś bliskiego. Gdy zmarli moi dziadkowie, z którymi żylam ponad 20 lat- jakoś nie chciałam by mi ktoś klepał dlaczego tak sie dzieje i wogóle... Ale z kolei przez rok systematycznie śnili mi się i mimo ze mineło 7 lat jak wracam myślami i analizuje przyczyny-ze moze to moja wina bo nie slyszalam telefonu... Brakuje mi ich...
    Nie powinno się ignorować śmierci, ale rozgłaszać też nie. Jak kolwiek by nie było nie można wg mnie się na nią przygotować. To delikatny temat i staram się żyć nie myśląc o niej i cieszyć się kolejnym dniem bo mam dla kogo żyć...

    OdpowiedzUsuń
  8. Trudny temat, czasem nie wiadomo jak się zachować, pocieszać czy nie.Czasem po latach dopiero odczuwa
    się... no własnie co,nie umiem nawet tego nazwać.A najbliżsi nie widzą co się z człowiekiem dzieje.

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo Wam dziękuje za te wypowiedzi ,one sa bardzo ważne , przez to człowiek czasem nie czuje sie taki osamotniony..ja straciłam 2 nienarodzonych dzieci ten ból był inny ale na pewnie nie był mniejszy.. tak mi sie wydaje , do tej pory mam łzy w oczach gdy to wspominam i nie umiem sie z tym pogodzic , chociaz czasem słyszę ,że mam dla kogo żyć.. pewnie ,że to prawda ,ale ja wyobrażam sobie jak by było gdyby te dzieci żyły..
    Troszeczke rozumiem czym dla bliskich jest śmierc samobójcza.. przed laty straciłam przyjaciela i przez lata czułam sie za te śmierć odpowiedzialna. Pamietam taki moment , kiedy wydawało mi się ,że cały świat sie zatrzymał,że nic juz nie jest na swoim miejscu , ponieważ zabrakło w tym porządku jednego człowieka..jestem też przekonana ,że każdy człowiek jest ważny i ma swoje miejsce w świecie...dużo by pisać na ten temat i tak pewnie wszyscy nie znajdą odpowiedzi.. w każdym razie bardzo Wam dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  10. Też jestem mamą dwóch Małych Aniołków, nienarodzonych w tym czasie kiedy mogłyby żyć i nas cieszyć, tak jak piszesz, ból inny ale nie mniejszy, wraca do mnie po latach i tych 5-ciu i tego jednego roku, poprzedniego, to gdzie teraz mnie Bóg postawił jest wynikiem tego właśnie - tej straty i tej kolejnej, przewartościowania życia po raz enty, pogodzenia się z tym, że moje plany to jedno a te Boże to drugie i te właśnie są realizowane - po coś to się dzieje, nas dotyka i zmusza do przemyślenia, mnie na pewno zbliżyło do moich najbliższych a przede wszystkim do Boga, bo bywało mi z Nim nieraz nie po drodze... cierpienia zmiękcza serce i pomaga mu widzieć wiele rzeczy albo je zauważyć, z cierpienia dla człowieka wypływa samo dobre, to są moje doświadczenia oczywiście, ale wiele rzeczy trzeba samemu przecierpieć i oddać Bogu - nie wiem, czy ktoś umiałby mnie nawet teraz pocieszyć po tej stracie- a jednak wiem, że skoro tych dzieci ie mam to po to by moje życie było teraz takie jakie jest, - ja wiem, że żyję i wiem dla kogo, nie wiem ile mam jeszcze czasu ale staram się jak najlepiej go spędzić.
    Może trochę oderwałam się od tematu i inna śmierć mnie dotyczy, ale może komuś się przyda to co napisałam, w sumie to mi się zrobiło trochę głupio, że tak nieczęsto wpadam do Ciebie , ale się poprawię ;))
    pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń

Prawo autorskie



Wszystkie prezentowane na blogu prace, a także zdjęcia są mojego autorstwa (chyba, że jest napisane inaczej) i są moją własnością. Nie zezwalam na ich kopiowanie i rozpowszechnianie bez mojej zgody. Dziękuję za zrozumienie.

Wyzwanie w szufladzie

Tusal 2014

Tusal 2014
Daty nowiu w roku 2014 01.01.2014 30.01.2014 01.03.2014 30.03.2014 29.04.2014 28.05.2014 27.06.2014 27.07.2014 25.08.2014 24.09.2014 23.10.2014 22.11.2014 22.12.2014

TUSAL 2013

TUSAL 2013
Mój słoiczek i jego ozdoba...

Spis Blogów Robótkowych

I edycja konkursu na najbardziej twórczo zakręcony blog

Candy